Home Między posiłkami Na przekór wszystkim odmrożę sobie uszy

Na przekór wszystkim odmrożę sobie uszy

by Gosia Socha

Słyszysz to od dzieciństwa – przestrogi, rady, zasady, groźby i obietnice. Można je podzielić na kilka kategorii, przy czym z automatu, te z dzieciństwa są nietykalne – bo zwykle miały w sobie dużo prawdy. A co z tymi za tzw. dorosłego życia? No właśnie, ja podziękuję i na przekór wszystkim odmrożę sobie uszy.

Jestem przekorą fakt, ale nie o to tu chodzi, żeby zrobić coś złośliwie, żeby cokolwiek udowadniać. Prawdą jest jednak to, że dużą część przestróg, jakie słyszysz w swoim samodzielnym życiu powinno się jednym uchem wpuścić, drugim wypuścić. Przynajmniej ja tak powinnam robić, a to jednak jest najtrudniejsze.

Pamiętasz te przestrogi z czasów dzieciństwa? Nie siadaj na betonie, bo dostaniesz wilka; jak się będziesz bawiła zapałkami, to się w nocy posikasz. No mają swój urok i fakt faktem – sporo prawdy! Do dziś każda Babcia powie – no zjedz, bo taka mizerna jesteś i nic nie jesz (mimo, że zjadasz właśnie trzeciego mielonego). Mega rozkoszne, Babci trzeba przytakiwać i się cieszyć, że się ją ma. Są też porady tzw. specjalistów uzasadnionych – lekarzy, murarzy, tynkarzy itp. – te również należy respektować mniej lub bardziej. Na koniec jednak zostawiłam creme de la creme, czyli wszechwiedzące marudy, które uważają, że zawsze mają rację i tylko zacierają ręce jeśli wyjdzie na negatywne ich. Ogólnie gówno wiedzą o Twoim życiu, bo patrzą na Ciebie przez pryzmat swojego widzimisię. A wiesz co w tych marudach jest najgorsze? Wpieprzają się nieproszone w środek rozmowy.

Studia. Wyjeżdżam do innego miasta, przestaje mieszkać z Rodzicami. W połowie drugiego roku zaczynam pracować i jednocześnie dziennie studiować na UŁ. Dało się? Dało! A słyszałam, że nie dam rady.

Prawo jazdy. Składam papiery na kurs w Łodzi, a facet do mnie – rozumiem, że egzamin będzie panienka u siebie zdawała. Po moim pytaniu dlaczego, usłyszałam odpowiedź, że tutaj nie dam rady, a tam zdam przy pierwszym, no może drugim podejściu. No popatrz koleś – zdałam w tym „wielkim mieście” za pierwszym podejściem, łyso Ci? Bo powinno.

Zaczynasz biegać? Po co? Przecież nie możesz być chudsza od trutnia, więc usłyszysz, że sobie stawy poniszczysz i że to bardziej szkodliwe niż zdrowe.

Z M. od początku było podobnie – wszystkim udowadniamy, że my możemy. Ile to razy słyszeliśmy, że my papużki nierozłączki, że ciągle za rączkę, ale że to po roku  maks dwóch się zmieni. Jesteśmy razem siedem i faktycznie się zmieniło – jak się na nas patrzy można rzygać tęczą z nadmiaru słodkości! Ślub i te same smętne komentarze, że po ślubie będzie inaczej. Jest inaczej – cieplej, pewniej i lepiej!

Dziecko… Nie wspomnę już o dziecku. Jezu, wtedy to dopiero można się nasłuchać! Pojawienie się na świecie dziecia zmieniło nasze życie na mniej konsumpcyjne i pełniejsze. Pełniejsze miłości, szczęścia, ale też rozgoryczenia i smutku, które mieliśmy wkalkulowane w to nasze „życie po dziecku”. Nikt przecież nie mówił, że będzie łatwo. Ba! Każdy mówił, że będzie mega ciężko. Nie mówił. STRASZYŁ! Że nie będzie na nic czasu. Nie będzie knajp, sushi i picia ze znajomymi. Nie będzie w ogóle znajomych. Szaleństwa do rana i seksu. Wielka miłość, chodzenie za rączkę i dawanie sobie buzi za każdym razem gdy jesteśmy w promieniu kilku metrów od siebie? Zapomnij!

Powiem jedno. Może u innych, tych rozgoryczonych życiem tak było lub jest, ale nie u nas. My się nie daliśmy. I nie jesteśmy w tej kwestii wyjątkiem od reguły. Mamy kilku znajomych (dzieciatych, a jakże), którzy wyznają podobne wartości. Więc jeśli czujesz, że przestrogi płynące z ust znanych Ci osób powodują u Ciebie strach, a nawet rozgoryczenie – zastanów się. Rozejrzyj się wokół i odpowiedz sobie na pytanie, czy faktycznie tak musi być. Bo z przemądrzałą marudą można próbować sobie radzić za pomocą ironii i sarkazmu, olać lub wyśmiać. Można robić swoje z podniesioną głową. Można też wziąć wszystko do siebie. tylko po co, skoro ja mam inne plany totalnie rozbieżne z planami wszechwiedzącego trutnia.

I nie chodzi tutaj o to, żeby na przekór wszystkim odmrozić sobie uszy, ale o to, żeby żyć własnym życiem. Bez jadu, bez wrednych komentarzy, za to z dobrymi emocjami i radością w sercu. Bo dobro powraca raz, a zło ze zdwojoną siłą. Czysta kalkulacja – nie warto.

Jeśli chodzi o mnie, to kolejny raz z M. pokazaliśmy wszystkim, jak bardzo się mylą w stosunku do ich oczekiwań do naszego życia. Kolejny raz pokazaliśmy jak ważną rolę odgrywamy my sami w naszym życiu. To my kreujemy drogi, którymi chcemy iść. Fakt, życie często weryfikuje nasze plany, ale to nadal my decydujemy, jak na te niespodziewane zakręty zareagujemy.

Psy szczekają, karawana jedzie dalej,

Pozdrawiam Was cieplutko!

Gosia

P.S. Ten wpis nie jest poletkiem to głębokiej analizy mojej psychiki i otaczającego mnie świata – mam też wokół siebie naprawdę dobrych ludzi, którzy zawsze we mnie i w Nas wierzyli i wierzyć będą. I dzięki im za to, bo to oni właśnie dają siłę, a nie Ci, którzy tylko czekają, aby móc powiedzieć – a nie mówiłam?

red-jacked-on-the-rocks-1529523

You may also like